1 listopada...co roku dzień zadumy i wielu przemyśleń.
Dla mnie, jako matki dzień lekkiego załamania...jeden z wielu po urodzeniu Franusia. Dreczenia myślami "skąd weźmiemy pieniądze na protezy?" , "jak będzie radził sobie Franek?".
Dlatego postanowiłam założyć bloga, zalogować się na kilku profilach zbiórek dla dzieci ... Wiem, że dla mojego dziecka zrobimy wszystko, absolutnie wszystko by z jego buzi nigdy nie znikał uśmiech. Wiem również, że pieniądze szczęścia nie dają, jednak Frankowi bardzo pomogą. Wierzę (bardzo się staram) , że nigdy nie będziemy musieli martwić się skąd wziąć pieniądze na nóżke naszego syna...
Wierze zawsze gdy patrzę na uśmiech mojego najkochanszego synka ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz